Ulewny deszcz wita wiernych: tutaj „acquate” [krótkie ulewy], jak mówią w Toskanii, są częste i niespodziewane. Myślę o Valerii, która nigdy nie nosi parasolki: twierdzi, że to nie pasuje do kobiecego wyglądu, woli się zmoczyć. Może to i prawda, ale ona jest trochę specyficzna. Podczas gdy deszcz przybiera na sile, żałuję, że zostawiłem w domu moją pomarańczowa parasolkę, ponieważ torba była już wypchana aparatem fotograficznym, butelką wody i bluzą. Zakładam więc na głowę bluzę z logo marynarki wojennej i biegnę, by schronić się w pierwszym barze, jaki znajduję na placu: to słynny Caffè Florian. To, że jest słynny widać po cenie kawy macchiato: 7 euro! Podczas gdy siedzę przy stoliku w sali w stylu „rokoko”, wypełnionej sztucznymi freskami i lampami z imitacji złota, w oczekiwaniu, aż

